środa, 3 października 2018

Październik

Podczas gdy dla wielu Październik oznacza koniec ciepłych wieczorów, sezonu grillowego, wakacyjnych festiwali i początek ciepłych kocy oraz wyczekiwania wiosny, ja darzę ten miesiąc szczególną sympatią. Jest to miesiąc, w którym bowiem rusza najlepsza liga hokejowa świata, Netflix zbroi swój katalog z horrorami i do woli można obżerać się zupą dyniową. Prócz tego wszystkiego, jest to miesiąc dla mnie szczególnie ważny, ponieważ w tym roku oznacza osiemnastą rocznicę mojej decyzji o byciu trzeźwym. Co roku przy tej okazji staram się walidować czym aktualnie jest dla mnie Straight Edge. Inicjalnie było dla mnie punkową rewolucją i trochę kołem ratunkowym by nie pogrążyć się w alkoholowym nihilizmie - jak duża część społeczeństwa: wówczas i teraz. Te elementy nadal są witalną częścią mojej tożsamości. Prawem młodości jest również pewnego rodzaju egzaltacja, która na pewno była częścią tego, w jaki zaznaczałem swoją odrębność - chcę wierzyć, że obecnie osiągnąłem nieco większą równowagę emocjonalną, co nie oznacza, że sama deklaracja przestała mieć dla mnie znaczenie. Nadal przyjemnie jest nosić straightedge-owe t-shirty. Być może sam temat abstynencji, różnych jej aspektów społecznych itd. nie jest już tak żywy, głównie z powodu kurczącej się społeczności, z którą można się identyfikować i tematykę podgrzewać, pewnie też rutynizacji tego społecznie nienaturalnego zachowania, ale nie uznał bym, że stał się dla mnie mniej ważny. Nadal pomaga mi się skupić na tych rzeczach, tu i teraz, które są istotne, daje poczucie większej samokontroli (choć to zawsze obszar z potencjałem rozwoju) i - będąc zupełnie szczerym, karmi moje punkowe ego nie bycia tak do końca częścią społeczeństwa, z którym tak często rozjeżdżam się wartościami.


21 Październik to znacząca data, której będziemy mogli wybrać kto być może zadba o nasz interes w  samorządach. Trochę inaczej niż scentralizowane ideologiczne potyczki i świstające frazesy, są to wybory w ramach których pośrednio możemy zadecydować jak będzie wyglądało nasze najbliższe sąsiedztwo. Dla mnie jest to perspektywa wstępnych (przed wyborami centralnymi kiedy to proces, który za moment pobieżnie opiszę nabierze tempa) nagabywań z serii "to fajnie, że masz sprecyzowane poglądy i chcesz głosować na ludzi, którzy je reprezentują, ale tym razem trzeba się zmobilizować i zagłosować na mniejsze zło, w innym wypadku przyjdzie to większe i to będzie twoja wina". Czuję, że ta argumentacja ze strony ludzi, z którymi wydawało by się światopoglądowo jest mi po drodze, wkurwia mnie bardziej niż rzesza internetowych trolli próbujących w idiotyczny sposób dewaluować wartości, w które wierzę.


obrazek autorstwa Pause-Designs

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz