środa, 26 grudnia 2012

Jak ugryźć 27 bilionów?


Jakkolwiek lubię poczytać czasami literaturę spiskową, szczególnie tę spod pióra Jamesa Rollinsa, czy Dana Browna (rzadziej), ostrożny jestem w kwestii poszukiwania wśród nich odpowiedzi na te bardziej istotne pytania. 
Istotne pytanie, które nasuwa mi się ostatnio nader często, brzmi - co, pomimo twardych faktów malujących przyszłość naszej planety w ciemnych (jeśli się nie całkiem czarnych) barwach, powstrzymuje nas przed naturalnym, ludzkim odruchem - samoobroną?

Śledząc główne bloki informacyjne krajowych i międzynarodowych mediów (chlubnym wyjątkiem będzie tutaj angielska stacja BBC), można by odnieść wrażenie, że raport który ostano wstrząsnął środowiskami naukowców oraz aktywistów, to tylko ponury żart new age-owych ekologów, nie rzeczowy kawał dokumentu przygotowany dla Banku Światowego przez Poczdamski Instytut Badań nad Wpływem Klimatu. Jak to możliwe, że w obliczu informacji braku restrykcyjnych zmian, głównie z sferze energetyki, doprowadzi do ocieplenia klimatu o 4°C do roku 2100, a co za tym idzie - do ekologicznej i  społecznej zapaści, przestrzeń informacyjna milczy? Tym czasem wg badań World Resources Instytute, w najbliższych latach powstać ma 1200 nowych elektrowni węglowych, w 59 krajach (z czego 3/4 w Chinach oraz Indiach). Nowe przybytki zasilą naszą atmosferę dodatkowymi 1400GW szkodliwych gazów cieplarnianych. Większość planowanych obiektów zbudowana co prawda zostanie przez chińskie i indyjskie firmy, sfinansowane natomiast będą w dużej mierze przez zachodnie banki komercyjne oraz lokalne banki rozwoju. I tak na ten przykład JP Morgan Chase zainwestował ponad 16,5 miliarda dolarów w budowę nowych elektrowni węglowych w przeciągu ostatnich 6ciu lat. Dalej, Citi na ten cel poświęciło 13,8 miliarda, Barclays 11,5 miliarda, i tak dalej…
Co jest motorem tej niechęci świata biznesu do zdecydowanych kroków, niezbędnych przecież aby dać szansę na przyszłość pokoleniom które będą tą planetę rezydowały po 2050 roku? Przecież nie tylko chęć zysku, bo przecież nawet różni twardogłowi doszli do słusznych wniosków, że na ekologii można zarobić i to wcale nie mało. Odpowiedzi, na łamach niedawnego wydania Rollin Stone-a udziela Bill McKibben - sumaryczna wartość rezerw ropy, gazu oraz węgla to 27 bilionów dolarów.. 27 bilionów, które są wydobyte i czekają jedynie na spieniężenie. To spory kawał tłustego tortu, o który warto walczyć. Nawet kosztem przyszłości naszych dzieci i wnuków. Tak najwyraźniej twierdzą  energetyczni potentaci, wspierani przez liczącą na pomnożenie tej sumy finansjerę. Aby utrzymać wzrost temperatury planety na poziomie poniżej 2 stopni Celcjusza (tym samym unikając ekologicznej katastrofy), świat może spalić NAJWYŻEJ 20% tych rezerw, a to - na okrągło licząc, oznacza około 20 bilionów dolarów wyrzuconych w błoto. Kupa pieniędzy których nikt nigdy nie zarobi. To mocny wabik, przez który ciężko przebić się najbardziej zdroworozsądkowymi argumentami. 

To może tłumaczyć ciszę w eterze i ogromne fundusze łożone na klimatyczną kontr-ofensywę przez neoliberalne think-thanki (jak Heartland Institute na ten przykład). Na szali mamy los ludzkości (i kilku innych gatunków przy okazji), z jednej strony, i 27 bilionów dolarów do wyszarpania z drugiej. Wybór jest oczywisty, z tym że dla różnych ludzi i środowisk oznacza coś zupełnie przeciwnego.



http://www.climatecentral.org/news/more-than-1000-new-coal-plants-planned-worldwide-15279

http://www.commondreams.org/view/2012/11/21-7

http://www.wri.org/publication/global-coal-risk-assessment

piątek, 24 sierpnia 2012

News 2.0




Mówią, że telewizja jest zabójcą czasu. Że wybiela mózg i w ogóle jest
zła. Przyznam że czasami lubię zabić czas i wyprać sobie zwoje. Lubię swoją kablówkę. Nie tylko przez wzgląd na ESPN i możliwość obejrzenia hokeja, lubię bowiem poskakać czasami po kanałach i znaleźć coś co przykuje moją uwagę. Lubię oddawać odrobinę swojego czasu kilku serialom. Preferuję takie mniej zobowiązujace jak CSI, gdzie każdy epizod jest indywidualną historią, ale przyznaję sie rownież do śledzenia kilku tasiemców (Walking Dead, Boardwalk Empire czy Desperate Housewives..ekhm..) Ostatnim serialowym objawieniem stał się dla mnie produkowany przez HBO (mają do tego skubańcy łapę) The Newsroom. Krótki plot: jest to historia fikcyjnej stacji telewizyjnej, wplątanej w tumany rzeczywistych wydarzeń ostatnich 2/3 lat. I tak pojawia sie temat Deepwater Horizon, Arab Spring, Tea Party, w odpowiedzi idealistyczne reakcje bohaterów - dziennikarzy. Fykcyjność bohaterów polega na ich wyidealizowaniu, ukazaniu jako strażnika transparentności, swobód obywatelskich, demokracji, czyli rzeczy z których każdy szanujący sie producent telewizyjny może co najwyżej cynicznie sie zaśmiać.
Po rozmarzeniu spowodowanym sesją z Newsroom, łatwo zejść na ziemię, czy wręcz przypierdolić o betonowe podłoże. Wystarczy włączyć sobie kanał informacyjny. W zalewie informacji śniadaniowych, autopromocji stacji i plotek żywcem z Pudelka, cieżko dokopać się do czegoś co ma faktyczną wartość dziennikarską. Umarło dziennikarstwo śledcze - niemalże. Do takich wniosków doszliśmy podczas niedawnej dyskusji z przyjaciółmi. Kwestie takie jak Amber Gold, ACTA to opowiadanie o rzeczach, które przypadkowo wpłynęły zupełnie poza nurtem mainstreamowego dziennikartwa. Cały udział popularnych portali, gazet i stacji telewizyjnych to zbijanie kapitału poprzez spraszanie setek gadających głów, specjalistów którzy zawsze wiedzieli i znali recepty. Podczas gdy zarówno o ACTA, SOPA, PIPA pisali niezależni blogerzy, oficjalne media nawet o tym nie bekły. Wątpliwości dotyczące Amber Gold pojawiły sie już w raportach KNF już w 2009 roku, a przez te 3 lata telewizja prezentowała co najwyżej reklamy tego cudnego przejawu polskiej przedsiębiorczości. Kroplą która przelała moją osobistą czarę, była sprawa polskich więzień CIA, o których pisał Washington Post, a ostoja polskiej prasy lewicowej, stojącej na straży swobód obywatelskich i sprawiedliwości społecznej - Gazeta Wyborcza, robiła wszystko co w jej mocy by sprawę zatuszować lub ośmieszyć. Poza pojedynczymi dziennikarzami (np. Kowalewski w Rzepie i Czuchnowski w Wybiórczej) nikt w oficjalnym nurcie nie starał sie dociec czy tortury wykonywane na terytorium Polski, na ludziach poszlakowo podejrzanych o terroryzm jest zgodna z szeroko rozumianymi prawami człowieka czy zwykłą ludzką przyzwoitoscią.
Być może to kwestia podaży, na wiadomości lekkie, łatwe i przyjemne, stąd popularność prezenterów pokroju redaktora Kuźniara (nie ujmując jego warsztatowi, ale raczej celebryckiemu), być może ludzie nie chcą wiedzieć, a jak już sie niechcący dowiedzą, to chcą aby ktoś w łatwy, kolorowy sposób im to wytłumaczył. Ja jednak wolę szukać informacji, zamiast lukru. Póki co więc, lepszym to tego miejscem jest Twitter, albo szeroko rozumiana blogosfera, oparta na dziennikarstwie obywatelskim, niźli TVN24, Gazeta Wyborcza czy inne Rzeczpospolite.

wtorek, 14 sierpnia 2012

TrapWire

Ciekawi mnie ogromnie kluczowanie wagi informacji przez polskie i światowe media, jako że temat ostatnich wycieków WikiLeaks - TrapWire, nie doczekał się swojego miejsca w polskich wiadomościach, tak telewizyjnych jak i internetowych, a i światowe, poza Guardianem, Daily Mail, Business Insider, NY Times i Russia Today i kilkoma pomniejszymi portalami, również potraktowały temat po macoszemu. Czyżby szpiegowanie obywateli przez państwowe agencje bezpieczeństwa i korporacje nie było dostatecznie istotne?

Od początku. TrapWire to system (oficjalnie) mający na celu przewidywanie potencjalnych zagrożeń terrorystycznych na podstawie monitoringu m.in. kamer przemysłowych, rozpoznawania twarzy, danych "przeglądarkowym" (te dwa wskaźniki nie zostały oficjalnie potwierdzone, ale są wnioskiem przecieków), wzorów zachowań i tworzonych na tej podstawie baz danych. Kojarzycie Toma Cruise i "Raport Mniejszości"? TrapWire dzieje się naprawdę, to jest znacząca różnica. Oczywiście kwestia poświęcenia prywatności na rzecz bezpieczeństwa może być dyskusyjna, ale pomysł współpracy systemu z korporacyjnymi gigantami takimi jak Dell, Wall-Mart czy Google, powinien wzbudzić niepokój wszystkich niedźwiadków w lesie. Inaczej: być może nie ma powodów do paniki, póki co system (oficjalnie) służy wyłącznie kwestiom kolektywnego bezpieczeństwa, aczkolwiek fakt, że jest on produktem stworzonym i obsługiwanym przez prywatną firmę oraz był proponowany innym prywatnym firmom, zasługuje na to by być zaprezentowanym na szerszym forum publicznym.



http://www.zdnet.com/google-salesforce-were-allegedly-offered-trapwire-spy-tool-7000002505/

http://www.businessinsider.com/trapwire-everything-you-need-to-know-2012-8

http://www.guardian.co.uk/world/2012/aug/13/trapwire-surveillance-system-exposed-leak?newsfeed=true


piątek, 25 maja 2012

Upadek

Dzisiejszego poranka, z inicjatywy władz miasta Krakowa, został zlikwidowany trwający od poniedziałku, 21 maja, protest przeciwko antyspołecznej i nieekologicznej polityce miasta. Lokalne władze uznały zapewne, że protest w formie namiotowej okupacji, znany z zachodnioeuropejskich i północnoamerykańskich miast, jest nieestetyczny i źle zaprezentuje Kraków w oczach tłumnie przybywających turystów. No własnie, co pomyślą sobie owi turyści widząc obraz protestujących "biwakowiczów"? - być może, że przybyli do europejskiego, demokratycznego miasta gdzie obywatele bez przeszkód mogą praktykować uczestnictwo w owym systemie. Choć mogą pomyśleć rownież, że podobnie jak w USA czy Kanadzie, władza lobbowana przez finansowe grupy nacisku, próbuje prawa obywatelskie ograniczać. Może pomyślą, iż podobnie jak w Hiszpanii czy Grecji rząd pod naciskiem europejskich przywódców stara sie kosztami kryzysu spowodowanego przez rynek spekulacji finansowych, obciążyć obywateli.
Rozumiem dylemat polityków na szczeblu lokalnym i krajowy, którzy winni walczyć o swój elektorat, ale odpowiedzialni są głownie przed swoimi sponsorami, zrzeszonymi w lobbistycznych tkankach układających polityczne scenariusze.

Upał

To pewnie niebywałe aby Polak narzekał na zbyt wysoką temperaturę za oknem (choć Polak w zasadzie znany jest z tego, ze narzeka) ja jednak najlepiej czuje sie w temperaturze, w której moje ubrania po godzinie spaceru nie wymagają wyżymania.
Abstrahując jednak od moich upodobań, ta nienaturalnie wysoka temperatura, mająca swoje źródło w procesach o których nie rozmawia sie w FOX News, ma rownież ciemniejszą stronę. Mianowicie wg raportu NRDC zachorowania związane z upałami (przegrzania, udary słoneczne, choroby serca) w samych Stanach Zjednoczonych zbiorą żniwo wieksze niż dotychczas, o DODATKOWE 33 000 istnień, do połowy bieżącego stulecia.
Niemniej wygląda na to, ze profity płynące z przyzwolenia na wydobycie ropy spod arktycznych wód, w kontekście przyszłości cywilizacji ludzkiej, są istotniejsze od życia kilkudziesięciu tysięcy ludzi i pozostałych, równie nieistotnych kosztów społecznych.

Play-offs

Stara hokejowa tradycja nakazuje zawodnikom oszczędzać zarost na czas trwania finałów. Empatyczni kibice często wspierają swoich ulubieńców rownież pozostając w tymczasowej separacji ze swoją maszynką do golenia. Osobiście nie czuje sie najlepiej z zarostem, niemniej odkryłem że moi zawodnicy przegrywają tylko gdy golę się w dniu meczu, tak więc praktykuję golenie bezpośrednio po meczu, tak aby do następnego zarost zdążył powrócić. Broda mnie swędzi, szlag mnie trafia i wyglądam jakbym stracił dach nad głową (co w obecnych czasach jest realną perspektywą dla znacznej większości ludzi), ale co tam - czego nie robi sie dla ulubionej drużyny.


piątek, 23 marca 2012

"It's the end of the world, as we know it"

Przez wzgląd na zaawansowane prace remontowe w naszym krakowskim mieszkaniu i brak regularnych, weekendowych prób z zespołami, coraz częściej podróżuje do swojego rodzinnego domu w podhalańskiej głuszy (może nieco przerysowane określenie, ale wizja takiej idylli w tym momencie odpowiada mi jak nigdy).
Gdy pogoda za oknem staje się coraz bardziej wiosenna (a w TV coraz mniej hokeja) chętniej spędzam czas na polu (przepraszam nie-małopolan, ale my tu na południu dworów na własność nie posiadamy).  Ostatnia moja wizyta w domu zakończyła się poważną inwestycją w przyszłość - zaadaptowaniem skromnego skrawka ogródka, pod uprawę pożywienia. Hipis, można by pomyśleć. Tyle że refleksje o tym jak blisko nam do krawędzi, nachodzą mnie ostatnio nader często, gdy wrzucam na swojego facebookowego walla kolejne serie niezbyt optymistycznych informacji. Czasami kogoś kto właśnie stoi na krawędzi wystarczy lekko popchnąć, w moim przypadku tym kimś, a raczej czymś był film - "Collapse", czyli historia Michael-a Ruppert-a, byłego policjanta z L.A., od 30 lat badającego treść umieszczaną "między wierszami" popularnych, mainstreamowych wiadomości.
Gdy już znaleźliśmy się w momencie naszej historii, gdzie pomimo niskiej marży, ceny paliw uzyskują coraz bliższe abstrakcji ceny, wiemy już że mamy poważnie przejebane. Ruppert nie jest pierwszym, który przedstawił teorię tzw. Oil Peak, czyli szczytu wydobycia ropy, bezpośrednio powiązanej z jej ilością w dostępnych dla ludzkości złożach. Teoria ta, którą biorąc pod uwagę różne zjawiska, ekonomiczne oraz polityczne, nazwał bym raczej faktem, mówi, że ok 30 lat temu przekroczyliśmy szczyt naszych możliwości wydobycia tego nieodnawialnego surowca. Mówi ona również, że pojęcie niekończącego się wzrostu to wyłącznie ekonomiczne science fiction, nie mające pokrycia w prawach fizyki (natury).
Jakiś czas temu pisałem trochę truizmów o tym, jak bardzo nasza cywilizacja (Azja-Europa-Ameryka) uzależniona jest od ropy, węgla oraz gazu - źródeł nieodnawialnych, aktualnie wyczerpujących się. Pisałem w pewnym skrócie o wizji gdy kolejne struktury gospodarcze stają, ponieważ nie mają podstawowej siły napędowej - energii (elektryczność, paliwa) oraz surowców (ropopochodnych tworzyw sztucznych, chemikaliów rolnych). Bez transportu i masowej produkcji żywności, cywilizacja jaką znamy nie przetrwa. Dodajmy do tego ocieplenie klimatu, kurczące się zapasy wody i potencjału rolnego i moja decyzja o wyhodowaniu sobie zabezpieczenia w postaci naturalnej, organicznej żywności, nie wydaje się już tak hipisiarska.
Latami toczyłem setki dyskusji na temat słuszności podejmowania odpowiedzialnych wyborów przez pryzmat dobra wspólnego, dbałości o naszą planetę i jej mieszkańców. W dobie potencjalnego upadku, całej tej machiny zwanej nowożytną cywilizacją, udowadnianie swojej racji nie wydaje mi się już tak znaczące. Nie rezygnuję z forsowania swoich poglądów dot. poszanowania praw ludzi oraz zwierząt, nie rezygnuję z mniej więcej codziennego spamowania na portalach społecznościowych -  a nóż ktoś z tych informacji skorzysta. Rezygnuję z udowadniania na siłę że globalne ocieplenie jest FAKTEM, dalsze inwestowanie w tradycyjne formy energetyki oparte na ropie, gazie czy węglu to BZDURA, a rozwój odnawialnych źródeł energii z wiatru oraz słońca, dieta oparta na lokalnych uprawach roślinnych to NAJROZSĄDNIEJSZA droga. Szkoda energii na gadanie.


Robert Bales

To nazwisko mogliście usłyszeć w ostatnich dniach w najbardziej popularnych mediach. W tych anglojęzycznych (CNN, CBC FOX) analiza psychologiczna p. Bales-a w niczym nie ustępuje analizie psychiki matki zabitej (?) Magdy, praktykowanej od kilku tygodni w rodzimych, polskich mediach.

Dlaczego to zrobił, przecież był dobrym człowiekiem, wspaniałym żołnierzem i patriotą... 
Rzadko wspomina się 17 ofiar sierżanta Bales-a - skądinąd również ludzi, z rodzinami, planami na przyszłość, marzeniami.. Nikt też nie wspomina, że taktyka odczłowieczania (w przypadku popularnych mediów, sprowadzania do roli liczb, niczym wyników w meczach piłki nożnej), to dosyć powszechna praktyka, stosowana również w armiach, ułatwiająca "rozprawianie się z wrogiem". Nieczęsto wspomina się o tym, że rasistowskie określenia "ciapatych" rozbrzmiewające w oficerskich strukturach armii, to przemyślana strategia, zbierająca swoje żniwo gdy podjęcie decyzji o zabiciu okazuje się nader łatwe.
Te odczłowieczone numery ofiar to w rzeczywistości:

zabici

Mohamed Dawood syn Abdullah
Khudaydad syn Mohamed Juma
Nazar Mohamed
Payendo
Robeena
Shatarina córka Sultana Mohameda
Zahra córka Abdula Hamida
Nazia córka Dosta Mohameda
Masooma córka Mohameda Wazir
Farida córka Mohameda Wazir
Palwasha córka Mohameda Wazir
Nabia córka Mohameda Wazir
Esmatullah córka Mohameda Wazir
Faizullah syn Mohameda Wazir
Essa Mohamed syn Mohameda Hussain
Akhtar Mohamed syn Murrada Ali

ranni

Haji Mohamed Naim syn Haji Sakhawat
Mohamed Sediq syn Mohameda Naim
Parween
Rafiullah
Zardana
Zulheja