środa, 16 kwietnia 2014

Słowa jak toca

Tak jak gość obok, wychowałem się w okowach łatwo rzucanych epitetów. "Pedalskimi", "gejowymi" czy "ciotowatymi" określeniami skuty był nasz szkolny słownik, w którym pewnie większość słów miała ranić lub wyszydzić. Dzieciaki potrafią być dla siebie okrutne - i nie jest to wcale znak nowych, strasznych czasów - tak było od zawsze. W taki sposób - agresją słowną i fizyczną, oznacza się swój status w szkolnej mikrospołeczności. Nikt z nas nie zastanawiał się wówczas nad znaczeniem tych łatwo rzucanych w twarz oponenta haseł, nikt z nas też zapewne nie miał w intencji faktycznej agresji wobec czyjejkolwiek seksualności. Nikt z nas nie miał tak głębokiej refleksji względem tych chłopięcych wygłupów na szkolnym podwórku ("chłopcy muszą być chłopcami").
Moja pierwsza refleksja pojawiła się w późnym już stadium podstawówki, podczas jednej z wypraw deskorolkowych, gdy twarzą w twarz spotkałem lokalnego transseksualistę - Lucy. To była ta "ciota", która owym epitetem mogła poczuć się autentycznie urażona. Swój przebłysk wrażliwości zawdzięczam zapewne punkrockowi (ta, wiem jak to brzmi) i związanej z nim chęci bycia innym (mimo naturalnych instynktów i buzujących hormonów) niż moi rówieśnicy.
Te słowa, które zdecydowanie mogą ranić, przenoszone na domowy grunt, często eskalowane przez rodzicielską akceptację, stają się łatwym łupem dla ideologii szerzonych przez "narodowo-katolickie", daleko prawicowe organizacje. Łupem, który łatwo przekuć można na konkretnie ukierunkowaną nienawiść.



Ktoś kto dał się zapędzić w intelektualny kurwidołek, w którym niechęć do środowisk LGBTiQ argumentuje się "nienaturalnością" tych "zwyrodniałych" zachowań, łatwo się z niego wygrzebie, zmuszając zwoje do odrobiny refleksji. W ogóle termin "naturalności" różnych zachowań w kontekście społeczeństwa, które 50% swojego życia przeniosła do sfery zapisanej w kodzie binarnym, z miejsca na miejsce przenosi się za sprawką pojazdów jeżdżących czy latających,  a swoją doczesną egzystencję przedłuża za pomocą syntetycznych implantów, brzmi jak lekko ironiczny żart. Nie ma w naszym życiu nic naturalnego, z perspektywy choćby rezydentów zamieszkujących tą planetę 200 lat temu.
"Nienaturalne" i "patologiczne" środowisko do wychowania dzieci? Nie będę nawet z tym polemizował. MOPS ma sporo statystyk i historii apropos tego "naturalnego"..

Zdaje się, że to co chcę powiedzieć zawrzeć można w jednym zdaniu: często kształtujemy swoje uprzedzenia dopuszczając do użytku terminy uwłaczające pewnym grupom społecznym - w taki sposób amerykańscy żołnierze wysyłani na iracki front uczyli się dehumanizować przeciwnika i w taki sposób polskie dzieci uczą się nienawidzić "pedałów", "żydów" czy "cyganów".  Każdemu z nad zdarza się zażartować,  pójść pod prąd znienawidzonej "politycznej poprawności", najczęściej w małym, zaufanym towarzystwie. Jakkolwiek niewinnie, być może właśnie tu zaczyna się spirala nienawiści.

sobota, 12 kwietnia 2014

Bezkarność oprawców

"Liberty And Justice For ...", najlepszy moim skromnym zdaniem album Agnostic Front, swoim tytułem wskazuje jak zawarty w nim wielokropek adekwatny jest do zastosowania tego szczytnego (w swojej oryginalnej formie) hasła w rzeczywistości.



Po przeszło 11 latach kłamstw i półprawd, światło dzienne ujrzał opublikowany przez agencję McClatchy raport senacki, rzucający nieco więcej światła na szemrane działania CIA i jej sojuszników względem ludzi więzionych w imię "Wojny Z Terroryzmem". Opublikowany kawałek dokumentu opisuje w jaki sposób Agencja manipulowała faktami aby dla swoich - bardzo kontrowersyjnych działań, uzyskać przychylność amerykańskiego Kongresu, Departamentu Sprawiedliwości oraz Białego Domu. Publikacja wskazuje w jaki sposób CIA fabrykowała dowody skuteczności stosowanych przez siebie "technik przesłuchań" i w jaki sposób ukrywała faktyczny, bardzo brutalny charakter aplikowanych więźniom tortur przed ustawodawcami. Mroczną tajemnicą owiana była również faktyczna liczba więzień i przetrzymywanych w niej "podejrzanych", którzy stawali się ofiarami tortur. Raport, przygotowywany przez ostatnie 4 lata (pomimo, że organizacje humanitarne oraz międzynarodowa opinia publiczna sugerowała ujawnione właśnie wnioski i naciskała na śledztwo już lata temu) i kosztujący 40 milionów dolarów, nie zmieni zapewne stanowiska Dicka Cheneya, w żywe oczy kłamiącego odnośnie stosowanych przez CIA technik tortur, Donalda Rumsfelda mechanicznie zaprzeczającego wszelkim mniej i bardziej dosadnym dowodom usankcjonowanej zbrodni czy żyjącego w swoim świecie bajek George W. Busha. Zaglądając pod nasz lokalny dywan, nie zmieni pewnie on również martyrologicznego pierdolenia Kwaśniewskiego, który wraz z Millerem uratował Europę przed terrorystycznym zagrożeniem, udostępniając wartą 15 milionów amerykańskich dolarów inwestycję - "bazę", w której nie wiadomo co się działo - nie wnikali. Jeszcze niedawno twierdzili, że "bazy" w ogóle, poza fantazją Leppera nie było...
Idąc dalej, raport może być furtką na znalezienie kozła ofiarnego, pod postacią oficerów agencji, którzy przecież w raportach okłamywali swoich mocodawców co do działań które podejmują, zarówno pod ich nosem jak i na innych kontynentach. Biorąc pod uwagę sygnały dotyczące skali i charakteru tortur, jakie od lat trafiały do decydentów zarówno w USA, UK jak i w Polsce czy w Niemczech, argument odwróconej głowy świadczy albo o niezwykłej (i nieakceptowalnej w przypadku urzędników państwowych) ignorancji lub bezwzględnym cynizmie wspomnianych mężów stanu

Przeszło dekadę temu za decyzją kilkorga ludzi, rzekomo w afekcie zagrożenia terrorystycznego ze strony niewielkiej i niezbyt spójnej organizacji Al-Kaida, sojusz państw tzw. zachodnich wywołał dwie, długie i wyniszczające wojny z państwami dosyć luźno powiązanymi ze wspomnianą organizacją, uruchomił sieć tajnych i jawnych więzień, w których (często bez prawomocnego wyroku) przetrzymywani i torturowani (całymi latami) są ludzie (tak, wbrew anty muzułmańskiej indoktrynacji, to są LUDZIE). Coś mi mówi, że ręka sprawiedliwości, która dla wszystkich powinna być równa, nie dosięgnie tych, którzy przed nią powinni odpowiedzieć..