piątek, 23 marca 2012

"It's the end of the world, as we know it"

Przez wzgląd na zaawansowane prace remontowe w naszym krakowskim mieszkaniu i brak regularnych, weekendowych prób z zespołami, coraz częściej podróżuje do swojego rodzinnego domu w podhalańskiej głuszy (może nieco przerysowane określenie, ale wizja takiej idylli w tym momencie odpowiada mi jak nigdy).
Gdy pogoda za oknem staje się coraz bardziej wiosenna (a w TV coraz mniej hokeja) chętniej spędzam czas na polu (przepraszam nie-małopolan, ale my tu na południu dworów na własność nie posiadamy).  Ostatnia moja wizyta w domu zakończyła się poważną inwestycją w przyszłość - zaadaptowaniem skromnego skrawka ogródka, pod uprawę pożywienia. Hipis, można by pomyśleć. Tyle że refleksje o tym jak blisko nam do krawędzi, nachodzą mnie ostatnio nader często, gdy wrzucam na swojego facebookowego walla kolejne serie niezbyt optymistycznych informacji. Czasami kogoś kto właśnie stoi na krawędzi wystarczy lekko popchnąć, w moim przypadku tym kimś, a raczej czymś był film - "Collapse", czyli historia Michael-a Ruppert-a, byłego policjanta z L.A., od 30 lat badającego treść umieszczaną "między wierszami" popularnych, mainstreamowych wiadomości.
Gdy już znaleźliśmy się w momencie naszej historii, gdzie pomimo niskiej marży, ceny paliw uzyskują coraz bliższe abstrakcji ceny, wiemy już że mamy poważnie przejebane. Ruppert nie jest pierwszym, który przedstawił teorię tzw. Oil Peak, czyli szczytu wydobycia ropy, bezpośrednio powiązanej z jej ilością w dostępnych dla ludzkości złożach. Teoria ta, którą biorąc pod uwagę różne zjawiska, ekonomiczne oraz polityczne, nazwał bym raczej faktem, mówi, że ok 30 lat temu przekroczyliśmy szczyt naszych możliwości wydobycia tego nieodnawialnego surowca. Mówi ona również, że pojęcie niekończącego się wzrostu to wyłącznie ekonomiczne science fiction, nie mające pokrycia w prawach fizyki (natury).
Jakiś czas temu pisałem trochę truizmów o tym, jak bardzo nasza cywilizacja (Azja-Europa-Ameryka) uzależniona jest od ropy, węgla oraz gazu - źródeł nieodnawialnych, aktualnie wyczerpujących się. Pisałem w pewnym skrócie o wizji gdy kolejne struktury gospodarcze stają, ponieważ nie mają podstawowej siły napędowej - energii (elektryczność, paliwa) oraz surowców (ropopochodnych tworzyw sztucznych, chemikaliów rolnych). Bez transportu i masowej produkcji żywności, cywilizacja jaką znamy nie przetrwa. Dodajmy do tego ocieplenie klimatu, kurczące się zapasy wody i potencjału rolnego i moja decyzja o wyhodowaniu sobie zabezpieczenia w postaci naturalnej, organicznej żywności, nie wydaje się już tak hipisiarska.
Latami toczyłem setki dyskusji na temat słuszności podejmowania odpowiedzialnych wyborów przez pryzmat dobra wspólnego, dbałości o naszą planetę i jej mieszkańców. W dobie potencjalnego upadku, całej tej machiny zwanej nowożytną cywilizacją, udowadnianie swojej racji nie wydaje mi się już tak znaczące. Nie rezygnuję z forsowania swoich poglądów dot. poszanowania praw ludzi oraz zwierząt, nie rezygnuję z mniej więcej codziennego spamowania na portalach społecznościowych -  a nóż ktoś z tych informacji skorzysta. Rezygnuję z udowadniania na siłę że globalne ocieplenie jest FAKTEM, dalsze inwestowanie w tradycyjne formy energetyki oparte na ropie, gazie czy węglu to BZDURA, a rozwój odnawialnych źródeł energii z wiatru oraz słońca, dieta oparta na lokalnych uprawach roślinnych to NAJROZSĄDNIEJSZA droga. Szkoda energii na gadanie.


Robert Bales

To nazwisko mogliście usłyszeć w ostatnich dniach w najbardziej popularnych mediach. W tych anglojęzycznych (CNN, CBC FOX) analiza psychologiczna p. Bales-a w niczym nie ustępuje analizie psychiki matki zabitej (?) Magdy, praktykowanej od kilku tygodni w rodzimych, polskich mediach.

Dlaczego to zrobił, przecież był dobrym człowiekiem, wspaniałym żołnierzem i patriotą... 
Rzadko wspomina się 17 ofiar sierżanta Bales-a - skądinąd również ludzi, z rodzinami, planami na przyszłość, marzeniami.. Nikt też nie wspomina, że taktyka odczłowieczania (w przypadku popularnych mediów, sprowadzania do roli liczb, niczym wyników w meczach piłki nożnej), to dosyć powszechna praktyka, stosowana również w armiach, ułatwiająca "rozprawianie się z wrogiem". Nieczęsto wspomina się o tym, że rasistowskie określenia "ciapatych" rozbrzmiewające w oficerskich strukturach armii, to przemyślana strategia, zbierająca swoje żniwo gdy podjęcie decyzji o zabiciu okazuje się nader łatwe.
Te odczłowieczone numery ofiar to w rzeczywistości:

zabici

Mohamed Dawood syn Abdullah
Khudaydad syn Mohamed Juma
Nazar Mohamed
Payendo
Robeena
Shatarina córka Sultana Mohameda
Zahra córka Abdula Hamida
Nazia córka Dosta Mohameda
Masooma córka Mohameda Wazir
Farida córka Mohameda Wazir
Palwasha córka Mohameda Wazir
Nabia córka Mohameda Wazir
Esmatullah córka Mohameda Wazir
Faizullah syn Mohameda Wazir
Essa Mohamed syn Mohameda Hussain
Akhtar Mohamed syn Murrada Ali

ranni

Haji Mohamed Naim syn Haji Sakhawat
Mohamed Sediq syn Mohameda Naim
Parween
Rafiullah
Zardana
Zulheja