Wbrew mojemu panikarskiemu zboczeniu pt. - lepiej być 2h wcześniej niż 5 min pózniej - lekko opóźniliśmy rozpoczęcie częstochowskiego gigu, zjawiajac się kilka minut po godzinie 8. Rozpoczęło Capital, serwując dawkę alternatywnego rocka w naprawdę dobrym stylu. Identity przyjebało konkretnym strzałem, ruszając cała salą ludzi - żywioł. Nasz set, z mojej perspektywy całkiem niezły, przewidział jeszcze jeden nowy numer, plus dawkę energii, którą mam nadzieje dało się odczuć. Wieczór zamknęła szwajcarska formacja Deadverse, zaskakując mnie kompletnie pozytywnie oryginalnym, dzikim hardcore punkiem.
Prosto z klubu pojechalismy do kwatery głównej naszych wspaniałych wydawców In Our Hands - Pawła i Agaty.
Po wchłonięciu kanapek z pastą z zielonego groszku i wypiciu kawy na stacji BP, ruszamy na nasz ostatni w tej turze koncert - do Rzeszowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz