Natłok zdarzeń i podążających za nimi informacji o charakterze depresyjnym wydaje się od kilku lat narastać - wykładniczo. Pandemia i lockdown, atak Rosji na Ukrainę, rzeź palestyńskich cywilów w Gazie, faszyzm w ostoi wolności, katastrofy naturalne związane ze zmieniającym się klimatem - to pewnie tylko wierzchnie nakrycie toczących się na poziomie społeczności i indywidualnych jednostek dramatów. Można by ocenić, że dożyliśmy wyjątkowo trudnych czasów (co z resztą znajduje odzwierciedlenie we wiodącej narracji). W tym samym czasie, żyją jeszcze przedstawiciele pokolenia, które przeżyło Holokaust, głód i wojnę, dając żywy dowód na to, że jako ludzkość byliśmy już w dupie i z niej wyszliśmy.
Historia, jakkolwiek znienawidzona przez wielu na poziomie szkolnego przedmiotu, nudnego i okupionego cierpieniem wykuwania dat na pamięć, dostarcza zdrowej perspektywy: to co się dzieje - nawet w najgorszym wydaniu, miało już miejsce wcześniej. Zmieniają się jedynie detale. Co ważniejsze - upadały imperia i cywilizacje, ale jako ludzkość przetrwaliśmy. Paralele które można wytyczyć na przestrzeni conajmniej 2000 lat są dość wyraźne, w mojej głowie zapewne zabarwione kulturą w której żyję - zakładam, że nie musi rezonować z każdym.
-„Poproś, o co chcesz”
-„ Przesuń się, zasłaniasz mi słońce”
W roku 335 Przed Naszą Erą, Aleksander Wielki rozkazał zrównać z ziemią miasto Teb, zabijając 6000 ludzkich istnień, pozostałe 30000 zniewalając. Władca zupełnie pozbawiony skrupułów, z boskim kompleksem i nieograniczoną władzą. Władzą zapewne pociągającą dla wielu w jego otoczeniu, skapującą dobrobyt i bogactwa dla tych którzy przyklaskiwali i akceptowali barbarzyństwo.
„Chwilę” wcześniej, w roku 416 P.N.E., imperium Ateńskie, demokratyczne, ale pod przewodnictwem Kleona zgładziło spartańską wyspę Melos, stając się najbardziej wyrazistym archetypem polityki ekspansywnej.
Niemal 400 lat później, „genialny przywódca” Juliusz Cezar, budując swoją wizję hegemonicznego cesarstwa rzymskiego, odpowiada przed historią za czystki etniczne na Eburonach, palenie galijskich miast czy mordowanie politycznych oponentów w satelitarnych krajach.
Od Aleksandra Wielkiego, poprzez Kleantesa, Cezara, Napoleona, Mussoliniego, Hitlera, aż do Netanyahu, Putina czy Trumpa, historia udowadnia jak ego, pożądanie, chęć posiadania, często również strach i słabość, zasilane przez systemy zarządzania - od demokracji po faszyzm, mogą doprowadzić do tragedii odciskających piętno na kilkutysięcznej historii cywilizacji człowieka.
W każdej z opisanych po krótce sytuacji, w odpowiedzi na zwyrodnienie pojawiał się ruch oporu, który na różne sposoby próbował się z nimi rozprawić.
W egotystycznym świecie Aleksandra hostem nadziei dla wielu był zapewne Diogenes - twórca szkoły filozofii znanej jako Cynizm. Diogenes w radykalny sposób podważał potrzebę posiadania (czegokolwiek), w ten sposób gwarantował sobie pełną niezależność od ówczesnego status quo. Skupiał się na praktycznej cnocie, konfrontował - czasami w obrazoburczy sposób hipokryzję dominującej narracji, wyśmiewał autorytarną władzę i pozorne autorytety. Przeciągając linię do lat 70 i 80 XX wieku, skażony jak wspomniałem własną kulturą, widzę Diogenesa w rewolucyjnych ideach punkrocka, żywych nadal (a może coraz bardziej) w 2025. Bezpośrednimi spadkobiercami idei cynizmu, za sprawą cynika Kratesa, nauczyciela Zenona z Kition, byli stoicy. Stoicyzm, „liftujący” idee i cnoty przyniesione przez Cynizm, nie odrzucał społeczeństwa, ale nie unikał również rewolucyjnego spojrzenia na status quo. Angażował się społecznie na rzecz zmian - skupiając się na swojej strefie wpływu i nie unikając żadnych wyzwań. Brutus - stoik, uczeń Arystona i Katona Młodszego, mąż Procji Katonis (córki Katona), uwolnił świat od Cezara. Seneka przez całe swoje życie próbował okiełznać egotyzm Nerona, Musonius Rufus publicznie krytykował władcę (co w jego czasach było aktem niesamowitej odwagi, doprowadziło z resztą do jego wygnania) czy wspomniany Katon, aktywny „opozycyjny” senator. Po dwóch przeciwległych stronach społecznej perspektywy stali Epiktet - niewolnik, pokazujący, że prawdziwa władza nie wynika ze statusu a samokontroli, i Marek Aureliusz, który zdefiniował coś co dzisiaj nazwali byśmy „servant leadership”. Myśląc o stoikach, myślę o wszelkich ruchach aktywistycznych, które pragmatycznie, a jednak nie w oderwaniu od idei i cnót, poświęcają się dla dobra innych. Myślę o kolejnej iteracji punkrocka - hardcore, który poza podważaniem status quo, krytyką konsumpcjonizmu i konformizmu proponuje również proaktywnie działanie.
Przez tysiące lat ludzkość trapiły katastrofy, wynikające z natury rzeczy, ale również niedoskonałości ludzkich charakterów. Dla innych była to okazja aby wznieść się ponad te niedoskonałości i być przydatnym w kształtowaniu nowej, lepszej przyszłości. Nic tutaj się nie zmieniło, poza detalami i oprawą. Nadal istnieją pokusy i zwyrodnienia wykorzystywane przez ludzi słabych i szanse dla dobrych ludzi by to dobro przekuć w pragmatyczną wartość dla innych.

Rewolucja oznacza zmianę, przewrót, najczęściej natychmiastowy i gwałtowny. Dochodzi do niej kiedy ciemiężone masy mają już całkiem dość i pojawia się lider albo grupa, która do takiego przewrotu zachęca i chce nim pokierować. Problem w tym, że najczęściej wtedy uruchamia się domino, którego nikt nie potrafi kontrolować ani zatrzymać. Ludzie mają dość, są gotowi na wszystko, nawet na śmierć, która wydaje im się lepsza niż życie w upodleniu i wyzysku. Jednak nie mają gwarancji, że "wodzowie" to ludzie uczciwi, dobrzy, szlachetni. Często po obaleniu tyrana, okazuje się, że po naszych plecach wszedł następny, pół biedy jeśli lepszy i bardziej oświecony. Bywa że trafiamy z deszczu pod rynnę.
OdpowiedzUsuńWbrew Fukuyamie, historia się nie skończyła, a jedynie szuka nowych form wyzysku i przemocy.
Człowiek to chciwa i krwawa bestia, choć są nieustanne próby jej humanizacji. Ten eksperyment trwa już wiele tysięcy lat, na razie z miernym skutkiem.
Istnieje bardzo wiele sposobów na manipulowanie masami, które są potrzebne samozwańczym liderom do przeprowadzenia zmiany. Sprawna propaganda, narkotyki, oferowanie dóbr materialnych, techniki manipulacyjne czy wreszcie najlepsze narzędzie, z którego właśnie korzystamy.