środa, 21 marca 2018

(Nie tylko) 21 Marca

21 marca 1960, w Sharpeville (RPA), podczas pokojowej demonstracji miejscowej ludności reprezentowanej przez African National Congress (ANC), z rąk policjantów zginęło 69 osób. W samej demonstracji, która w kulminacyjnym momencie osiągnęła liczbę 20 000 uczestników,  czarna społeczność izolowana w mało rozwiniętych ośrodkach urbanistycznych jak Sharpeville właśnie, sprzeciwiała się przepisom ograniczającym migrację do miast i pogłębiającym segregację rasową w apartnheidowej Afryce Południowej,

Rzecznicy policji tłumaczyć będą po zdarzeniu, że punktem zapalnym dla tragicznego zdarzenia były agresywne zachowanie demonstrantów oraz młody wiek i niedoświadczenie wysłanych na barykady policjantów. Zdawało by się, że obydwie strony mają swoje racje. Z tym, że ta fałszywa symetria zakłada, że racje bandyty równe są racjom ofiary.



17 marca 2018, uczestnicząc w proteście przeciwko rasizmowi, mam silne poczucie abstrakcji, jakim cudem w kraju dotkniętym przez ideologię segregacji rasowej i zbrodnie nią inspirowane, nadal konieczne jest odmrażanie sobie tyłka w akcie sprzeciwu przeciwko czemuś z czym nie warto dyskutować. Potrzeba takich reakcji wydaje mi się równie irracjonalna, jak demonstrowanie przeciwko bandziorom okradającym staruszki - narzędziem, które radzić sobie powinno z podobnymi zjawiskami jest prawo karne i służby je egzekwujące. 

Tak było by przynajmniej w idealnym świecie. Nie żyjemy w idealnym świecie. Żyjemy w świecie, w którym do niedawna jeszcze organizacje promujące „separatyzm rasowy” mogły liczyć na wsparcie (również finansowe) partii rządzącej, a niedawny jeszcze minister MSWiA straszy społeczeństwo imigrantami z bliskiego wschodu. Świecie, w którym prezydent prawdopodobnie najpotężniejszego w świecie kraju, założonego z resztą przez imigrantów, odgraża się budową muru blokującego … imigrację. W tym świecie, w którym chore fantazje legitymizowane są przez polityków i media, jedynym rozwiązaniem wydaje się być protest. Protest na ulicy, protest przeciwko absurdalnej symetrii, która chce rasistów i antyrasistów ukazywać jako dwie, równe sobie, zwaśnione strony. Symetrii, która prezentuje „ludzką twarz nacjonalizmu”, dając głos faszystom „zaszczutym przez dyktaturę tolerancji”.






Jeżeli zrezygnujemy z ostracyzmu postaw rasistowskich, ksenofobicznych czy faszystowskich, możemy wrócić - szybciej niż nam się wydaje, do pełnoprawnej dyskusji o tym, czy Żydzi powinni mieć prawo do działalności gospodarczej a czarni mogą korzystać z publicznych toalet…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz