wtorek, 13 stycznia 2015

Nazi Punks, Fuck Off!

Półtora roku temu napisałem tekst, o zaskakującym mnie jeszcze wówczas zjawisku rasizmu (nastroje anty-romskie czy anty-arabskie) wewnątrz tzw. "sceny niezależnej". Nie pamiętam, czy kawałek ten gdzieś się ukazał, w każdym bądź razie nie kojarzę go na tym blogu, a nie wyobrażam sobie lepszego momentu by powiedzieć to raz jeszcze.. 




(Lipiec 2013)

Jakiś czas temu, w wywiadzie z jednym z moich ulubionych zespołów - Cymeonem X, przeczytałem, że chłopaki rozpadli się, ponieważ znacznie zmniejszyła się skala rasizmu/nazizmu/faszyzmu w Polsce. Ich powrót zdaje się zwiastować powrót tegoż problemu, dodatkowo również w nowych - ksenofobicznych i anty-arabskich odsłonach. Ba, o ile te 20 lat temu wróg był dosyć łatwy do zdefiniowania (łysi boneheadzi), teraz retoryka nienawiści na tle kulturowym, a często i rasowym, przedostała się do środowisk wolnościowych - w tym sceny punk/hc.
Wydawało by się, że nastroje anty islamskie są uzasadnione, odkąd adepci tej religii często pojawiają się w mediach jako sprawcy okrutnych zbrodni, tłumaczonych Koranem. Mam natomiast wrażenie, że dla wielu te epizody stały się furtką aby dać upust swojej ksenofobii, dowartościować się "wyższością swojej kultury" i przy okazji dojebać "Cyganom".... Cóż, niektórzy - powołując się na rzekomy faszyzm Islamu, twierdzą że obowiązkiem środowisk wolnościowych jest taka  właśnie retoryka, dla mnie jednak jest to nic więcej jak prymitywny rasizm i ksenofobia.
Daleki jestem od wybielanie jakichkolwiek zbrodni, inspirowanych czy to religią, ekonomicznym zyskiem czy ideologią. Czy ofiarami padają muzułmańskie kobiety oblewane kwasem, wysadzane bombami z amerykańskich dronów, czy europejscy żołnierze mordowani w biały dzień na ulicy swojego miasta - "..życie jest życiem a morderca jest mordercą", jak śpiewa Brother Ali. Potępiam agresję, nietolerancję - nie ludzi, którzy potencjalnie, z takich czy innych inspiracji, agresji, nietolerncji i zbrodni mogą (choć nie muszą) się dopuścić. I tak jak nie każdy Katolik wysadza kliniki aborcyjne, nienawidzi homoseksualistów, a żonę traktuje jako sprzątający inkubator, tak nie każdy Muzułmanin oblewa trzy z siedmiu swoich żon kwasem i nie wysadza się w pobliżu babilońskich skupisk. O ile wielu, również rozsądnych ludzi, zdaje się tolerować takie wąsate postawy w imię kontestacji dziwnie rozumianej politycznej poprawności, ja pozostaję przy stanowisku kolejnego z moich ukochanych zespołów, tym razem z San Francisco..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz