Kilka wschodów słońca temu, przy okazji wspólnego koncertowania, kolega Ex-pert, z zaprzyjaźnionego zespołu Inkwizycja zwrócił moją uwagę na coś szczególnego - czy skoro piszę teksty w języku angielskim oznacza że nie zależy mi na przekazaniu ludziom tego co mam do powiedzenia? Z tłumaczenia się dlaczego nie piszę po polsku zrezygnowałem dawno temu, niemniej nic nie motywuje tak, jak budująca, koleżeńska krytyka. Przeciwnie. Bardzo zależy mi na tym by zespół był platformą dającą mi możliwość mówienia o tym, co wydaje mi się istotne. Prawdę mówiąc właśnie to skłoniło mnie do założenia punkowego zespołu w pierwszej kolejności. Od momentu kiedy po raz pierwszy usłyszałem Dezertera czy Dead Kennedys, punkrock przestał być dla mnie tylko muzyką, czy wyrazem gówniarskiego buntu. W połowie bieżącego roku, After Laughter wydało płytę Said And Done. Być może te kilkoro ludzi, których zainteresował temat wydawnictwa, próbowało przegryzać się przez liryki, niezbyt poetyckie, więc w mojej opinii łatwo interpretowalne. Niemniej, dla jasności, to co ja miałem w głowie pisząc te teksty.
Kiedy w 2007 roku, po burzliwym okresie rządów koalicji PiS-LPR-Samoobrona, w wyborach parlamentarnych stołki przejęła pozornie postępowa partia PO, większość ludzi o poglądach progresywnych/wolnościowych sporo nadziei wiązało z nową siłą polityczną u sterów kraju. Nawet wśród punx sympatie pro-platformerskie były ackeptowalne o wiele bardziej niż pisowskie. Po ponad półtorej kadencji tej "wolnościowej" formacji, większość środowisk wcześniej zajaranych zmianami w dobrym kierunku odkryło jak złudne były ich nadzieje i jak duże tym samym rozczarowanie. Dla obyczajowych liberałów PO okazało się równie konserwatywne co PiS (z retoryką w wersji light), dla wyborców centrowo-socialdemokratycznych, okazało się partią kolesiostwa i wielkiego biznesu. Tak jak wcześniej PiS, Platforma, mocno wspierana przez dzielnych "reżimowych" dziennikarzy (zmieniła się jedynie metka, z TVP i Trwam, na TVN) trwa w beznadziejnym status quo rozmazywanym showbiznesowymi zagrywkami medialnymi.
Złudzenie mniejszego zła, propaganda oparta na straszeniu społeczeństwa oponentem, zanik debaty publicznej i bezowocna strata czasu, energii i potencjału, pochłanianego przez dokonywanie wyborów spośród głównie dwóch skłóconych partii wywodzących się z jednego środowiska, to temat otwierającego numeru.
New Paradigm
W mojej wizji, punk zakłada podważanie istniejącego ładu i poszukiwanie nowego, świeżego. Odważne porzucenie aktualnego paradygmatu, społecznego, politycznego czy gospodarczego, opartego na silnej hierarchizacji, wpływie kapitału i przestarzałych norm miary (Produkt Krajowy Brutto), w których mierzy się jakość życia obywateli. Ten tekst miał kilka muz. Sporą inspiracją dla niego była książka "Enough Is Enough". Sygnałem, że można inaczej, była również odradzająca się w okowach kryzysu, odświeżona idea kooperatywy implementowana w upadłych, hiszpańskich przedsiębiorstwach. Być może przede wszystkim, inspiracją był dowód na to, że zupełnie oddolnie, bez wsparcia finansowego, można doskonale zorganizować się w inicjatywach takich jak Food Not Bombs, czy Ruch Lokatorski.
Said And Done
Patrząc restrospektywnie na to, o czym kiedyś mówiliśmy ze sceny, widać sporo osiągnięć, ale i trochę porażek. Fakt, że tematy takie jak prawa zwierząt, etyczny handel, aktywizm obywatelski i podobne inicjatywy - ongiś będące w głębokim undergroundzie, bardzo często powiązanym z punk/hardcore, teraz są tematami mainstreamowymi, wręcz modnymi, to zwycięstwo. Fajnie jest bez większego problemu kupować "etyczne" produkty, w mediach widzieć niemal rzeczową dyskusję o ruchach alternatywnych, squatingu, freeganiźmie, a na obiad pójść do jednej z kilku wegańskich restauracji. Niemniej jednocześnie sama rewolucyjna idea "sceny" została mocno rozrzedzona, zaadaptowana przez media, firmy odzieżowe, gadżetowe itd. Coś za coś…(?)
Dawn
Problem odradzającego się neonazizmu, rasizmu i ksenofobii, często sprowadzany jest do absurdalnych lewackich urojeń. Niemniej wystarczy spojrzeć na pomysły i popularność greckiego Złotego Świtu, węgierskiego Jobbika czy na mokre marzenia polskich nacjonalistów zrzeszonych w legalnie działających organizacjach około politycznych. Nie trzeba też szukać aż tak daleko. Czasami wystarczy zapytać znajomego wolnościowca o zdanie na temat Romów lub Muzułman...
Alone In The Dark
To, że można tu znaleźć to, czego nie znalazłeś/łaś gdzie indziej, jest tym, co pociągało i nadal poniekąd pociąga mnie w hardcore punku. Nie trzeba ukrywać swojej hierarchii wartości i tego, że te wartości masz - nawet jeżeli owa hierarchia odstaje zupełnie od tej uznawanej w "zewnętrznym świecie". Z czasem moja idylliczna wizja "sceny" została mocno zweryfikowana, ale dalej jest ona dla mnie skrawkiem rzeczywistości, gdzie mogę poszukiwać alternatywy dla tego, często przytłaczającego i pojebanego świata. Prócz tego, ciągle można tu znaleźć sporo ciekawej i wartościowej muzyki i idei, ciągle nieakceptowalnej w popkulturze - pomimo wytężonych starań korporacyjnych PR-owców.
20 Seconds
Okres w którym piastujemy rolę głównego konsumenta zasobów planety, jest stosunkowo (do czasu istnienia Ziemi w ogóle) krótki. Niemniej udało nam się wyssać z niej większość surowców i wymazać z jej powierzchni całe gatunki innych niż ludzie zwierząt.
Stab Me
Mam dosyć niską samoocenę, ciężko przyjmuję krytykę, często - jak każdy pewnie, czuję się niedoceniony, a w szczerość ciepłych słów pod moim adresem, często powątpiewam - nie potrafię przyjmować komplementów.
Coffee Isn't Enough
Moja potrzeba samokontroli jest niemal obsesyjna - lubię trzeźwość i świadomość tego, co dzieje się wokół mnie. Zapewne z tego powodu ciągle jestem straight edge i z podobnych powodów (poza walorami smakowymi) pijam tytułową kawę. Niemniej często problemem nie jest to czym się szpikujemy lub nie szpikujemy - problemem jest ułomność ludzkiego umysłu, który lubi rozpamiętywać i planować, jednocześnie przegapiając chwilę obecną. Idealnym stanem dla mnie, będzie zmuszenie umysłu do życia nie dniem wczorajszym czy jutrzejszym, lecz TU I TERAZ.
Island
Ciekawe a zarazem frustrujące jest, jak ciężko jest spojrzeć na świat oczami drugiego człowieka - nawet jeżeli ten drugi człowiek jest partnerem z którym dzielisz większość swojego życia. Jak ciężko czasami jest odgadnąć myśli, intencje czy potrzeby ukochanej osoby i jak często w skutek tego ją krzywdzimy.
O relacjach międzyludzkich - miłosnych, przyjacielskich, wrogich, powstały miliony utworów - muzycznych, literackich, filmowych. I zapewne powstanie ich jeszcze więcej, bo to zajebiście interesujący (i emocjonujący) temat, a w brew staraniom akademickich i domorosłych analityków, nie udało się go jeszcze nawet zadrapać..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz