Kiedy zabieram się do napisania tekstu piosenki czy bloga, staram się szukać inspiracji w życiu. Zawsze starałem się unikać w takich sytuacjach punkowych szablonów w stylu: "ok, to napiszę teraz coś o anarchiźmie, bo ostatnio pisałem o brutalności policji i antyfaszyźmie". To co zawsze pociągało mnie w punkrocku i ogólniej - w ekspresji jakiejś myśli, to autentyzm. Inspiracja płynąca z serca, z codziennego życia, obserwacji, doświadczeń.
Do napisania kilku słów może inspirować coś co przytłacza i dołuje (vide publikacje dot. ocieplenia klimatu, efektów jakie w związku z tym ludzkość odczuje/odczuwa i ignorancji jaką w dalszym ciągu popisuje się establishment decyzyjny), ale może to również być coś pozytywnego. W ostatnim czasie taką pozytywną inspiracją są dla mnie ludzie. Ludzie, którzy na całym świecie, mają energię i odwagę by wstać i powiedzieć "dosyć kurwa!". Od Nowego Jorku do Moskwy ci ludzie, powodowani być może detalicznie innymi motywami, chcą wziąć swoje życie w swoje ręce, pokazać że nie są masą baranów dającą prowadzić się na rzeź (krwawą czy finansową). Po latach, nazwijmy to "laicyzacji" środowisk alternatywnych, akademickich, para politycznych, gdy wydawało się że "lans i bauns" to jedyny wspólny mianownik dla młodych ludzi z tych, czasami różnych od siebie środowisk, okazuje się że młodzież jeszcze może. Ciężko mi w tej chwili znaleźć coś bardziej inspirującego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz