W maju 2013, w hotelowym pokoju w Hong Kongu, młody administrator systemów CIA przekazał Glennowi Greenwaldowi - dziennikarzowi współpracującemu wówczas z Guardianem, komplet "wykradzionych" NSA informacji mówiących o rozbudowanych systemach inwigilacji obywateli przez tą agencję. Newsy te sukcesywnie pojawiały się w mediach: Guardian, NY Times, Washington Post. Przez jakiś czas świadomość, że każda rozmowa telefoniczna, mail, aktywność w sieci czy dane z systemów monitoringu mogą być przechwytywane i analizowane przez służby Sojuszu Pięciorga Oczu (USA-UK-Australia-Nowa Zelandia-Kanada) wstrząsnęła opinią publiczną. Gdy dodatkowo okazało się, że metadane pozyskiwane przez służby obejmują obywateli - zarówno USA jak i Unii Europejskiej (oczom NSA nie umknęły również południowo-amerykańskie źródła danych), świat zdawało by się większą uwagę zwróci na prywatność przeciętnych obywateli i,społecznościowych/mailach stał się tematem wrażliwym. Na pewno też ludzie większą uwagę zaczęli przykładać do tego, co w sieci publikują, z kim i o czym rozmawiają. Czy NSA zakończyła swój program kolekcjonowania metadanych? Czy ludzie masowo domagali się oddania ich prywatnej przestrzeni na powrót w ich ręce? Informacje jakie na bieżąco wyciekają świadczą o tym, że NSA nie tylko nie zaprzestało zbierania danych, ale i stworzyło narzędzie umożliwiające sprawniejsze przeszukiwanie zdobytych danych (projekt ten świadczy również o wielkości baz, które ma na swoich serwerach agencja..). Zdania na temat tego, czy inwigilacja jest szkodliwa dla życia społecznego również są podzielone. Część osób zapytana o dyskomfort związany ze świadomością bycia podsłuchiwanym/ną odpowiada, że dopóki nie mamy nic do ukrycia, nie powinniśmy się obawiać, że ktoś patrzy (te same osoby zazwyczaj niechętnie odnoszą się do propozycji udostępnienia hasła do swojej skrzynki pocztowej osobie trzeciej…).
zgodnie z nadzieją autorów wycieków, nigdy nie będzie już taki sam. Czy udało się osiągnąć cel? Zapewne temat prywatności na portalach

Wyniki ostatniego referendum w Krakowie, w którym głosujący w zatrważającej przewadze 69,73% opowiedzieli się za uruchomieniem w mieście monitoringu wizyjnego, nie napawa mnie optymizmem..